Dress: H&M o Coat: ZARA o Candy bag: FURLA o Shades: MISSONI
Sukienka: H&M o Płaszcz: ZARA o Torba: FURLA
Okulary: MISSONI
Kochani, w te ostatni dzień kwietnia wrzucam dawno obiecaną relację z MUSTACHE YARD SALE SILESIA VERSION, ale jak to mówią, lepiej późno, niż wcale, więc tego się trzymajmy.
O CO TEN SZUM?
Jest to cykliczna impreza zrzeszając twórców i miłośników polskiej mody, designu i rękodzieła, (a nawet dobrej kuchni) której, po 12 edycjach, wreszcie udało się wyjść poza Warszawę i rozszerzyć swoją działalność na większe miasta - dotarła więc i do Katowic. Oprócz tutułowych targów, eventowi towarzyszyły panele dyskusyjne, warsztaty dla dzieciaków oraz afterparty, którego punktem kulminacyjnym był występ duetu DJejskiego Flirtini.
GDZIE?
Główna część imprezy, czyli targi mody i rękodzieła można było odwiedzać w kultowym śląskim cudzie architektonicznym (lub koszmarze, zależy od punktu widzenia), Spodku, na after party zaś bawiłam się w Cafe Europa.
KIEDY?
Jak juz pisałam, festiwal odbywa się cyklicznie w większych miastach, zaczęło się, jak to zwykle bywa, od Warszawy, w celu przestudiowania rozpiski odsyłam tutaj, edycja Katowicka miała miejsce 28 & 29 marca tego roku.
CZY WARTO?
Pewnie, że warto, chociażby po to, żeby wyrobić sobie opinie i poznać jakie są propozycje młodych polskich projektantów i czy są oni rzeczywiście konkurencją dla produktów z sieciówek pod względem jakości i ceny.
Wybór ubrań, biżuterii, torebek i wyposażenia domu był naprawdę ogromny, choć przyznam szczerze, że moda wypadłą zdecydowani najsłabiej - pospolite kroje, pospolite materiały za całkiem nie tak znowu pospolitą cenę (nie chce absolutnie uogólniać, ale takie było moje wrażenie), zdecydowanie lepiej wypadłą biżuteria, rękodzieło i akcesoria oraz wyposażenie domu - bombowe żarówko-lampy, wałki do ciasta z uroczymi patternami, fikuśne kopertówy i nerki, czy biżuteria ze starych zegarków lub bryły 3D ze złoconego metalu na długich łańcuchach, nie dość że mogły skraść niejedno serce, były cholernie oryginalne i nietuzinkowe - takich rzeczy po prostu w zwykłym sklepie nie kupicie. Co więcej, można je było dostać z przeszło 20 % rabatem w stosunku do ich regularnej ceny.
___________________________________________________________________________________________________O CO TEN SZUM?
Jest to cykliczna impreza zrzeszając twórców i miłośników polskiej mody, designu i rękodzieła, (a nawet dobrej kuchni) której, po 12 edycjach, wreszcie udało się wyjść poza Warszawę i rozszerzyć swoją działalność na większe miasta - dotarła więc i do Katowic. Oprócz tutułowych targów, eventowi towarzyszyły panele dyskusyjne, warsztaty dla dzieciaków oraz afterparty, którego punktem kulminacyjnym był występ duetu DJejskiego Flirtini.
GDZIE?
Główna część imprezy, czyli targi mody i rękodzieła można było odwiedzać w kultowym śląskim cudzie architektonicznym (lub koszmarze, zależy od punktu widzenia), Spodku, na after party zaś bawiłam się w Cafe Europa.
KIEDY?
Jak juz pisałam, festiwal odbywa się cyklicznie w większych miastach, zaczęło się, jak to zwykle bywa, od Warszawy, w celu przestudiowania rozpiski odsyłam tutaj, edycja Katowicka miała miejsce 28 & 29 marca tego roku.
CZY WARTO?
Pewnie, że warto, chociażby po to, żeby wyrobić sobie opinie i poznać jakie są propozycje młodych polskich projektantów i czy są oni rzeczywiście konkurencją dla produktów z sieciówek pod względem jakości i ceny.
Wybór ubrań, biżuterii, torebek i wyposażenia domu był naprawdę ogromny, choć przyznam szczerze, że moda wypadłą zdecydowani najsłabiej - pospolite kroje, pospolite materiały za całkiem nie tak znowu pospolitą cenę (nie chce absolutnie uogólniać, ale takie było moje wrażenie), zdecydowanie lepiej wypadłą biżuteria, rękodzieło i akcesoria oraz wyposażenie domu - bombowe żarówko-lampy, wałki do ciasta z uroczymi patternami, fikuśne kopertówy i nerki, czy biżuteria ze starych zegarków lub bryły 3D ze złoconego metalu na długich łańcuchach, nie dość że mogły skraść niejedno serce, były cholernie oryginalne i nietuzinkowe - takich rzeczy po prostu w zwykłym sklepie nie kupicie. Co więcej, można je było dostać z przeszło 20 % rabatem w stosunku do ich regularnej ceny.